Dieselgate czyli afera Volkswagena – odszkodowania po wyroku TSUE

Dieselgate czyli afera Volkswagena – odszkodowania po wyroku TSUE

W czwartek – 9 lipca – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie, które może stanowić przełom w walce nabywców aut Volkswagena ze zmanipulowanymi silnikami diesla (Dieselgate) przeciwko niemieckiemu koncernowi samochodowemu.

  1. Istotne jest miejsce nabycia samochodu, a nie miejsce dokonania modyfikacji silnika

Jak wskazali sędziowie z Luksemburga, szkoda, jaką poniósł nabywca wadliwego pojazdu urzeczywistniła się w państwie członkowskim, w którym doszło do nabycia tego pojazdu za cenę wyższą od rzeczywistej wartości samochodu. Jeśli bowiem „w danym państwie członkowskim (…) pojazdy zostały niezgodnie z prawem wyposażone przez ich producenta w oprogramowanie manipulujące danymi dotyczącymi emisji spalin, a następnie zostały nabyte od osoby trzeciej w innym państwie członkowskim (…), miejsce urzeczywistnienia się szkody znajduje się w tym ostatnim państwie członkowskim„.

Co więcej, zdaniem TSUE „producent samochodu mający siedzibę w jednym państwie członkowskim [UE], dokonujący niezgodnych z prawem manipulacji w odniesieniu do samochodów sprzedawanych w innych państwach członkowskich, może racjonalnie przewidzieć, że zostanie pozwany przed sądami tych państw członkowskich”.

Inaczej rzecz ujmując – sądy państw członkowskich Unii Europejskiej, w których to krajach sprzedawano wadliwe egzemplarze pojazdów niemieckiego producenta mają wszelkie prawne kompetencje do orzekania w przedmiocie odpowiedzialności koncernu Volkswagen za szkodę wyrządzoną właścicielom samochodów, polegającą na różnicy między ceną zapłaconą za pojazd a jego rzeczywistą wartością.

  1. Za jakie pojazdy można domagać się odszkodowania?

Afera Volkswagena, potocznie zwana Dieselgate, dotyczy samochodów Grupy Volkswagen (m.in. VW, Skody, Seata i Audi), wyprodukowanych w latach 2008-2015, w których zamontowano silnik TDI o pojemności 1,2 lub 1,6 lub 2,0 l o oznaczeniu EA 189 EU5. We wskazanych jednostkach znajduje się bowiem oprogramowanie do sterowania silnikiem, które w warunkach testowych pozwala zaniżyć wartość emisji tlenków azotu.

Manipulując wynikami emisji spalin w swoich samochodach, Volkswagen wprowadzał kupujących w błąd, przekonując, że produkowane przez niemiecki koncern samochody są przyjazne środowisku. Jak przekonuje Prezes UOKiK Marek Niechciał – z uwagi na rosnącą świadomość ekologiczną Polaków oraz coraz większą troskę o środowisko, wielu nabywców mogło wybrać określony samochód właśnie z uwagi na mniejszą ilość wytwarzanych przez niego toksycznych substancji.

Auta wyposażone w system oszukujący badanie spalin nie spełniają norm Euro 5 i emitują kilkadziesiąt razy więcej śmiertelnych tlenków azotu niż przewidują to dopuszczalne normy. Modyfikacja została zainstalowana w około 11 milionach pojazdów grupy VW na całym świecie, z czego około 140 tysięcy znajduje się na polskim rynku.

  1. Czego można się domagać?

Nabywcy pojazdów z zainstalowanym oprogramowaniem manipulującym mogą dochodzić swoich roszczeń dwutorowo. Z jednej strony możliwe jest dochodzenie roszczeń z tytułu rękojmi za wady rzeczy sprzedanej lub niezgodności towarów z umową. W tym jednak przypadku stroną, przeciwko której należałoby skierować roszczenia nie jest koncern samochodowy Volkswagen AG lecz poszczególni dealerzy, od których wadliwe auta zostały nabyte.

Drugą możliwością jest udowodnienie Volkswagenowi (bezpośrednio jako producentowi) odpowiedzialności za szkodę z tytułu czynu niedozwolonego. Podstawą tego rodzaju roszczenia byłby art. 415 k.c. Jest to jednak rozwiązanie bardziej skomplikowane, gdyż wymaga wykazania powstania szkody (ubytku w majątku poszkodowanego nabywcy), co w sytuacji niezmienionej wartości rynkowe pojazdów (albowiem nie ma egzemplarzy nie-wadliwych) może być trudne do wykazania.

W jednym z pozwów zbiorowych przeciwko Volkswagen AG za szkodę powodowie uznają koszt modyfikacji pojazdu w sposób, który umożliwi spełnianie normy Euro 5 przy zachowaniu aktualnej dynamiki i poziomu spalania. Z uwagi na to, że najprawdopodobniej nie przeprowadzono ani jednej takiej modyfikacji, jak również przy założeniu, iż żadna tego typu modyfikacja nie zostanie dokonana, taki potencjalny koszt, którego poniesienie jedynie „jest planowane”, może okazać się niewystarczającym.

Wymierność szkody w aferze Dieselgate można próbować jednak określić przy pomocy utraty wartości handlowej wadliwego pojazdu, jak również zakładając możliwość utraty homologacji przez auta niespełniające norm ochrony środowiska. O ile (z uwagi na skalę problemu oraz czas jaki upłynął od wykrycia nieprawidłowości) drugie rozwiązanie nie jest zbyt prawdopodobne, o tyle wyliczenie hipotetycznego ubytku wartości pojazdu wydaje się kalkulacją możliwą do przeprowadzenia. Należałoby tu postąpić analogicznie co w sytuacji aut powypadkowych – nawet wykonanie naprawy zgodnie ze sztuką nie przywróci pojazdowi pełnej wartości, gdyż tego rodzaju pojazd będzie cieszył się mniejszym zainteresowaniem na rynku, a w konsekwencji zostanie sprzedany później lub za niższą kwotę niż jego bezawaryjny konkurent.

  1. O jaką kwotę można walczyć w ramach Dieselgate?

Większość spraw wytoczonych w związku z aferą Dieselgate nie została jeszcze prawomocnie zakończona, w związku z czym nie jest możliwe precyzyjne określenie kwoty odszkodowań uzyskiwanych przez właścicieli pojazdów. Tym niemniej można wskazać, że uczestnicy pozwu zbiorowego, o którym była mowa powyżej (wytoczonego na podstawie art. 415 k.c.) domagają się 30 000 zł za każdy z pojazdów (lub 15 000 zł w przypadku tańszych modeli).

W Niemczech oskarżony koncern samochodowy zawarł ugodę ze stowarzyszeniem reprezentującym poszkodowanych konsumentów, w ramach której każdy z właścicieli otrzymał – w zależności od modelu i wieku samochodu – odszkodowanie w wysokości od €1350 do €6257.

W postępowaniu stanowiącym podstawę wydania orzeczenia przez TSUE, austriackie stowarzyszenie konsumentów, reprezentujące właścicieli wadliwych pojazdów uważa, że gdyby kupujący mieli informacje o rzeczywistych poziomach emisji generowanej przez samochody grupy VW to nie dokonaliby zakupu w ogóle lub zapłaciliby około 30% mniej.

Na ostateczne ukształtowanie się powodów oraz zakresu odpowiedzialności Volkswagena trzeba będzie zapewne jeszcze poczekać. Istotne znaczenie w Polsce może mieć zakończenie postępowania przed UOKiK, które w styczniu br. nałożyło na niemiecki koncern ponad 120 mln złotych kary. Uprawomocnienie się powyższej decyzji ułatwiłoby konsumentom dochodzenie roszczeń z powodu wprowadzania konsumentów w błąd w zakresie kierowanej do nich oferty jak również w zakresie stosowanych wobec nich nieuczciwych praktyk rynkowych

Chcesz porozmawiać z naszym ekspertem od motoryzacji? Umów wizytę lub zadzwoń 42 716 34 26

 

Zostaw wiadomość:

[contact-form][contact-field label=”E-mail” type=”email”][contact-field label=”telefon” type=”text” required=”1″][contact-field label=”Wiadomość” type=”textarea” required=”1″][/contact-form]

#ratujbiznes Bezpłatnie pomagamy przedsiębiorcom

#ratujbiznes Bezpłatnie pomagamy przedsiębiorcom

Drodzy Przedsiębiorcy, jako kancelaria przyłączyliśmy się do akcji Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców #ratujbiznes.

Od dziś doradzamy nieodpłatnie, jakie działania podjąć by ratować swój biznes w obecnym stanie epidemii.

Udzielamy porad jakie instrumenty przysługują przedsiębiorcom zgodnie z uchwaloną wczoraj Tarczą Antykryzysową.  Piszcie drogą mailową: [email protected] lub dzwońcie: 501393900.

Będziemy pomagać jak najszybciej, zgodnie z kolejnością zgłoszeń.

Obowiązki pracodawcy w kontekście rosnącej liczby zarażeń koronawirusem

Obowiązki pracodawcy w kontekście rosnącej liczby zarażeń koronawirusem

W niedzielę 8 marca 2020 roku weszła w życie ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (dalej: specustawa) w związku z rozprzestrzenieniem się wirusa SARS-CoV-II, który wywołuje chorobę Covid-19.

Wprowadzone przez ustawę rozwiązania, mające na celu zapobieganie rozprzestrzeniania się wirusa, to:

  1. możliwość polecenia pracownikom wykonywania pracy zdalnie,
  2. dodatkowy zasiłek opiekuńczy za okres nie dłuższy niż 14 dni w sytuacji, gdy żłobek, klub dziecięcy, przedszkole lub szkoła są zamknięte,
  3. możliwość odmowy podróży służbowej,
  4. Dodatkowe obowiązki ciążące na przedsiębiorcy, które zostaną omówione poniżej.

Koronawirus spędza sen z powiek pracodawcom, coraz częściej zastanawiają się w jaki sposób powinni zachować się w związku z szerzącym się zagrożeniem epidemiologicznym. Dotychczasowe regulacje nie odpowiadały jednoznacznie na nurtujące pracodawców pytania dotyczące zagrożenia koronawirusem. Czy specustawa, która została uchwalona przez Sejm i Senat a w sobotę podpisana przez Prezydenta RP jest obszerną regulacją, która w pewny sposób odpowiada na te pytania?

Zgodnie z przepisami Kodeksu pracy, to na przedsiębiorcy ciąży obowiązek ochrony zdrowia i życia pracowników przez zapewnienie bezpieczeństwa i higieny miejsca pracy. Biorąc pod uwagę zagrożenie, uzasadnioną decyzją wydaje się być odmowa podróży służbowej do regionów, w przypadku których Ministerstwo Spraw Zagranicznych lub Główny Inspektor Sanitarny zaleca rezygnację z podróży ze względu na wysoki stopień zachorowań.

Czy pracownik musi się zgodzić na pracę z domu? Czy pracodawca może wymagać pracy zdalnej?

Coraz częściej spotykane jest wśród pracodawców zalecenie, by pracownik po powrocie z miejsc, gdzie odnotowano przypadki wirusa przez minimum dwa tygodnie świadczył pacę z domu. Dotychczasowe rozwiązanie to umowa pomiędzy pracodawcą a pracownikiem, która była prawnie dozwolona, oczywiście za pełnym wynagrodzeniem, jeżeli pracownik zgodził się na pracę zdalną. Jeżeli ze względu na rodzaj świadczonej pracy, np. zatrudnienie w handlu lub produkcji, wykonywanie obowiązków z domu jest niewykonalne, wówczas pracodawca ma możliwość zwolnienia pracownika z obowiązku świadczenia pracy.

Obecnie w specustawie znajduje się przepis, którego literalne brzmienie pozwala pracodawcy nałożyć na pracownika obowiązek pracy zdalnej, czyli wykonywania pracy poza miejscem jej stałego wykonywania. Ustawa dopuszcza pracę zdalną w okresie kwarantanny czy nadzoru epidemiologicznego. Może jednak pojawić się kolejny problem, polegający na tym, że przepisy nie określają wprost, czym jest praca zdalna.

W sytuacji, w której pracodawca nie będzie podejmował żadnych działań profilaktycznych, a np. zatrudniony wie, że jeden z jego współpracowników wrócił z kraju szczególnie zagrożonego zakażeniem wirusem Covid-19, może wnioskować o możliwość pracy z domu. W ostateczności pracownik może odmówić wykonywania pracy, jeżeli warunki jej świadczenia zagrażają jego życiu i zdrowiu. Należy niezwłocznie zawiadomić o tym przełożonego. Taka decyzja podlega jednak ocenie pod kątem zasadności.

 

W jaki sposób pracodawca powinien zachować się w sytuacji zamknięcia placówki edukacji, do której uczęszcza dziecko pracownika?

Wart uwagi wydaje się być przepis ustawy dotyczącej Covid-19 i innych chorób zakaźnych, który uprawnia rodziców do dodatkowego zasiłku opiekuńczego w sytuacji, gdy zamknięto żłobek, klub dziecięcy, przedszkole czy szkołę z uwagi na podejrzenie zakażeniem wirusem. Wskutek tego pracodawca zobowiązany jest do zwolnienia pracownika z obowiązku wykonywania pracy, jeżeli istnieje konieczność osobistego sprawowania opieki nad dzieckiem. Dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługuje na czas nie dłuższy niż 14 dni. W dotychczasowym stanie prawnym regulował to art. 32 ust. 1 pkt 1 ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa.

Zgoda pracownika na podróż służbową w rejon realnego zagrożenia epidemią koronawirusa

Według Państwowej Inspekcji Pracy pracownik powołując się na art. 210 § 1 może odmówić wykonania polecenia wyjazdu służbowego do rejonu realnie zagrożonego wirusem Covid-19, ze względu na bezpośrednie zagrożenie swojego życia i zdrowia oraz narażenia na niebezpieczeństwo innych osób. Jeżeli jednak pracownik wyraża zgodę na odbycie takiej podróży, wówczas pracodawca powinien dodatkowo go zabezpieczyć, pouczyć o zagrożeniach, a także zaopatrzyć w środki ochrony indywidualnej, np. szczepienie. Pracodawca zobowiązany jest również dokonać oceny ryzyk, które wiążą się z wyjazdem pracownika, w oparciu o zalecenia i komunikaty umieszczane na stronach internetowych właściwych organów, w tym Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W przypadku zachorowania pracownika podczas podróży służbowej to na pracodawcy spoczywa obowiązek pokrycia kosztów leczenia. Musi on zwrócić choremu środki za udokumentowane przez niego nakłady na hospitalizację, leki czy transport medyczny. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że ubezpieczenie pracownika oraz pracodawcy często nie pokrywa całości wydatków.

Dodatkowe obowiązki nałożone na pracodawców

Przepisy ustawy dotyczącej koronawirusa uprawniają Prezesa Rady Ministrów do wydawania poleceń, w tym między innymi przedsiębiorcom, które z mocy prawa podlegają natychmiastowemu wykonaniu z chwilą doręczenia lub ogłoszenia. Ogłoszenie wywiera skutki prawne, gdy wyłożone zostanie do publicznego wglądu na terenie kraju.  Ważnym jest, że takie polecenia nie wymagają uzasadnienia. Specustawa uprawnia Radę Ministrów do wprowadzania w drodze rozporządzenia czasowych ograniczeń działalności określonego rodzaju przedsiębiorców jak również do korzystania lub zabezpieczenia wskazanych nieruchomości należących do przedsiębiorców.

Podsumowując, nowe przepisy wprowadzają rozwiązania zmierzające do tego, by ułatwić wszystkim pozostanie w domach, przewidując jednocześnie pewne wsparcie finansowe (w postaci dodatkowego zasiłku) zarówno dla pracowników, jak i pracodawców.

Działalność bagatelna – czym jest i jakie niesie korzyści?

Działalność bagatelna – czym jest i jakie niesie korzyści?

Wiele osób zastanawia się jak i czy w ogóle musi uregulować swoją działalność polegającą na udzielaniu korepetycji, sprzedaży owoców z działkowego ogródka czy własnoręcznie uszytych sweterków. W końcu wielu studentów za drobne kwoty przygotowuje do egzaminów swoich młodszych kolegów, wiele opiekujących się małymi dziećmi matek sprzedaje swoim znajomym uszyte sweterki i w końcu wielu seniorów ustalając symboliczne ceny sprzedaje dary swojego ogrodu. Brzmi znajomo? Lista takich usług jest szeroka. Wówczas wątpliwość może budzić fakt, czy taka osoba prowadzi działalność gospodarczą? Jeśli tak, to co z rejestracją takiej działalności, z księgowością i w końcu co z podatkami?

Otóż, zgodnie z art. 5 prawa przedsiębiorców nie stanowi działalności gospodarczej działalność wykonywana przez osobę fizyczną, której przychód należny z tej działalności nie przekracza w żadnym miesiącu 50% kwoty minimalnego wynagrodzenia i która w okresie ostatnich 60 miesięcy nie wykonywała działalności gospodarczej. Taka działalność nazywana jest działalnością nieewidencjonowaną czy działalnością bagatelną.

Warto wskazać, że jest to nowe rozwiązanie, gdyż ustawa prawo przedsiębiorców jest z marca 2018 roku! Przyjrzyjmy się bliżej wskazanemu wyżej przepisowi.

Jeśli działalność:
– jest wykonywana przez osobę fizyczną;
– przychód z tej działalności, nie przekracza miesięcznie
50% minimalnego wynagrodzenia;
– osoba fizyczna w okresie
ostatnich 60 miesięcy nie wykonywała działalności gospodarczej
– wykonywana działalność jest niereglamentowana, czyli taka która nie wymaga uzyskania koncesji, czy pozwoleń

w rozumieniu ustawy prawo przedsiębiorców nie stanowi działalności gospodarczej.

Co to dla takiej osoby fizycznej oznacza? Przede wszystkim do działalności którą wykonuje nie stosuje się przepisów ustawy prawa przedsiębiorców. Osoba fizyczna wykonująca taką działalność nie będzie miała obowiązku złożenia wniosku o wpis do CEIDG (oczywiście ma takie prawo, wtedy owa działalność staje się działalnością gospodarczą). Co więcej uniknie niektórych kosztów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, np. kosztów księgowości czy opłacania składek ZUS.

Nie oznacza to jednak, że zostaje zwolniona z opłaty podatku PIT. Podatek PIT z działalności bagatelnej jest odprowadzany na zasadach ogólnych. Zgodnie z komentarzem do ustawy prawo przedsiębiorców pod red. Aldony Pietrzak ,,art. 20 ust. 1ba ustawy o PIT wprowadza normę, mocą której dochód z działalności nieewidencjonowanej będzie ustalony na zasadach ogólnych, przewidzianych dla przychodów z innych źródeł i rozliczony w zeznaniu rocznym przez prowadzącego tę działalność.’’

Jeśli chodzi o podatek VAT – zgodnie z zacytowanym już fragmentem komentarza do ustawy prawo przedsiębiorców pod red. Aldony Pietrzak ,, Art. 113 ustawy o VAT przewiduje zwolnienie podmiotowe dla osób nieprzekraczających limitu przychodów powodujące, że żadna z osób prowadzących działalność nieewidencjonowaną tych limitów nie przekroczy. Jednocześnie art. 109 ustawy o VAT zobowiązuje korzystających ze zwolnienia podatników do prowadzenia dziennej, uproszczonej ewidencji sprzedaży. Ta właśnie ewidencja może stanowić narzędzie służące do kontroli legalności działań podatników zajmujących się działalnością nieewidencjonowaną.’’

Mając to na uwadze osoba fizyczna, która wykonuje działalność bagatelną powinna prowadzić dokładną ewidencję (co, za ile i komu sprzedała).

Co jeśli przychód z należności przekroczy 50% minimalnego wynagrodzenia?
W takiej sytuacji w ciągu 7 dni należy zarejestrować działalność gospodarczą w odpowiednim rejestrze.

Na marginesie warto wskazać, że mimo wskazanych wyżej uregulowań osoba fizyczna wykonująca działalność bagatelną przed klientami będzie ponosiła odpowiedzialność jak przedsiębiorca, profesjonalista. Stanowią o tym przepisy kodeksu cywilnego.

Wyżej omówiona staje się korzystnym rozwiązaniem dla osób, które uzyskują niewielki przychód z wykonywanej działalności, a także dla osób, które co prawda chciałyby wykonywać działalność gospodarczą, ale nie są pewne czy ich biznes się rozkręci.

Przykład:
Artur chciałby udzielać korepetycji z matematyki. Zakupił odpowiednie materiały, podręczniki oraz zbiory zadań. Nie ma jednak pewności, ilu uczniów będzie chciało skorzystać z jego usług. Nie musi jednak się tym martwić. Skrupulatnie notuje każdą godzinę spędzoną na udzielaniu korepetycji, a także otrzymany z tego tytułu przychód. Odprowadza podatek CIT. Po pięciu miesiącach uczniów pojawiło się tak dużo, że jego miesięczny przychód przewyższył 50% minimalnego wynagrodzenia. Artur zarejestrował swoją działalność gospodarczą. Od tej chwili jego działalność, z działalności bagatelnej przekształciła się w działalność gospodarczą.